Kolejny odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego w Beskidzie Żywieckim. Trasa z Rysianki, przez Słowianke i Abrahamów do Węgierskiej Górki.
Rysianka to jedno z nielicznych miejsc w górach, gdzie byliśmy już kilka razy (zazwyczaj wolimy poznawać nowe miejsca niż wracać ciągle w to samo) i na pewno to nie był ostatni. Położone tam schroniska ma swój unikalny klimat, a widoki na Tatry (z hali pod schroniskiem) potrafią być przepiękne. Tym razem wybraliśmy się w te okolice, żeby przejść kolejny odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego (wcześniej doszliśmy do Węgierskiej Górki od strony Baraniej Góry).
Najszybszy szlak na Rysiankę to bez wątpienia czarny szlak ze Złatnej Huty (szlak zazwyczaj jest przetarty w zimie). Przejście go zajmuje około dwóch godzin, ale chłopcy tak spieszą się do góry, że pod schroniskiem meldujemy się po półtorej godzinie marszu. Tam jest obowiązkowa i jednocześnie bardzo przyjemna przerwa. Bardzo lubimy ten widok sprzed schroniska.
Po krótkiej regeneracji znajdujemy czerwony szlak prowadzący w kierunku Węgierskiej Górki, którego nie mieliśmy jeszcze okazji poznać. Zaczynamy schodzić w stronę Hali Pawlusiej mając po prawej stronie górującą nad wszystkim Romankę (Romankę poznaliśmy wędrując po wybranych szczytach do Małej Korony Beskidów).
Hala Pawlusia znajduje się pomiędzy Rysianką a Romanką. Rozciąga się z niej wyjątkowy widok na Beskid Śląski (widać m.in. Skrzyczne, Baranią Górę, Klimczok), Beskid Mały (widać m.in. Czupel) czy Kotlinę Żywiecką. Koniecznie trzeba podejść na znajdujący się w pobliżu szlaku punkt widokowy.
Zboczami Romanki zmierzamy w stronę Słowianki. Tam gdzie nie dało się inaczej oznaczyć szlaku wbito w ziemię wysokie pale (słupy) z namalowanym szlakiem. Przydaje się to szczególnie w zimie, gdy wszystko wokół jest zasypane. Ten fragment drogi dłuży się nam tak samo jak kiedyś wejście na Romankę niebieskim szlakiem od strony Suchego Gronia.
Na Słowiance funkcjonuje prywatna Stacja Turystyczna. Można do niej dojść także bezpośrednio z Żabnicy Skałki czarnym szlakiem. W budynku funkcjonuje niewielki sklepik, ale wybór produktów bardzo mały. Zatrzymujemy się na chwilę w tym miejscu i po odpoczynku ruszamy dalej.
Kierujemy się w stronę Abrahamowa. Jest to niewielkie pasmo górskie z którego w kilku miejscach pięknie widać całą Kotlinę Żywiecka (w oddali Beskid Mały z m.in Górą Żar). Na Abrahamowie jest miejsce gdzie można kupić wodę i coś do zjedzenia, ale w czasie gdy my tam byliśmy pod koniec czerwca to raczej nie byli przygotowani na turystów.
Czerwonym szlakiem schodzimy w dół do Żabnicy w rejonie ulicy Rowerowej (na niektórych mapach widnieje ona jako ulica Graniczna).
Kawałek dalej przy ulicy Rowerowej na zboczu Bukowiny znajduje się jeden z pięciu fortów obronnych które powstały w rejonie Węgierskiej Górki przez wybuchem II Wojny Światowej (wszystkich schronów miało być 16, do wybuchu wojny powstało tylko 5) – „Wyrwidąb”. Drugi schron – „Wąwóz” znajduje się kawałek dalej, powyżej ulicy Łagodnej. Trzeci – „Wędrowiec” – będziecie mijać idąc z Żabnicy do Węgierskiej Górki (po lewej stronie, nie da się go przegapić, bo przy drodze stoją helikoptery, fort można zwiedzać).
Pozostałe dwa forty znajdują się w Węgierskiej Górce. „Waligóra” położony jest w lesie w pobliżu czerwonego szlaku z Węgierskiej Górki na Baranią Górę. Fortu „Włóczęga” nie można oglądać ponieważ w latach 50 ubiegłego wieku na jego stropie wybudowano dom mieszkalny.
Bitwa pod Węgierską Górką toczyła się w dniach 2-3 września 1939 roku, dało to czas Armii „Kraków” na wycofanie się. Była jedną z ważniejszych bitew kampanii obronnej, gdzie walczyło około 1,2 tys żołnierzy polskich przeciwko ponad 17 tys żołnierzy niemieckich. Bohaterska obrona Węgierskiej Górki na stałe zapisała się w kartach historii jako „Westerplatte Południa”.
Jak sami widzicie nie była to nasza ostatnia wizyta na Rysiance, bo w tej okolicy do Głównego Szlaku Beskidzkiego musimy jeszcze przejść odcinek od Rysianki (a właściwie od Trzech Kopców do Hali Miziowej). Kto wie kiedy znowu pojawimy się w tej okolicy.
Booking.com
3 komentarze
Miło wspominam tą część szlaku. Czy wiecie, że na GSB to właśnie na tym odcinku są jedyne łańcuchy na trasie? Pozdrawiam!
Jasne, że wiemy 😉 Choć chłopcy byli rozczarowani, że to tylko jeden łańcuch 😀
Fajna trasa – górska wędrówka połączona z lekcją historii! Pozdrawiam 🙂