Home Miejsca Z Kamesznicy do Węgierskiej Górki. Barania Góra i GSB.

Z Kamesznicy do Węgierskiej Górki. Barania Góra i GSB.

by Joanna

Barania Góra w jesienny wydaniu czyli kolejna część Głównego Szlaku Beskidzkiego w Beskidzie Śląskim.

Pod koniec września korzystając z zapowiadanej wcześniej ładnej pogody postanowiliśmy przejść kolejny fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Tym razem wybraliśmy się do Kamesznicy, gdzie od Fajkówki rozpoczęliśmy marsz na Baranią Górę. Znajdujący się tam czarny szlak rozpoczyna się w centrum Kamesznicy. My weszliśmy na niego później, właśnie na Fajkówce, gdzie przy wejściu na szlak udało nam się zostawić samochód.

Z tego miejsca na szczyt Baraniej Góry według znaków są niecałe dwie godziny. My szliśmy dłużej, bo od początku wyprawy naszą uwagę przyciągała duża ilość grzybów, które wcale się nie ukrywały.

Niestety do samego szczytu towarzyszyła nam mgła i chmury, co nadawało specyficzny klimat całej wyprawie. Kolory jesieni było już widać w całej okazałości, a w drodze na szczyt na czarnym szlaku nie spotkaliśmy nikogo.

Około 400 metrów od szczytu w miejscu zwanym Wierch Wisełka dochodzimy do czerwonego szlaku (GSB), którym będziemy szli już do końca tego dnia.

Na szczycie Baraniej Góry całą czwórką byliśmy rok wcześniej, ale wędrując od strony Wisły. Wtedy też przeszliśmy czerwonym szlakiem od Baraniej Góry w stronę Kubalonki. Mam nadzieję, że wkrótce przeczytacie również o tej wyprawie.

Barania Góra jest jednocześnie drugim najwyższym szczytem Beskidu Śląskiego. Znajdująca się na szczycie wieża widokowa wybudowana została w 1991 roku. Choć pogoda miała się poprawić już wcześniej to Barania Góra pokazuje swoje oblicze nie robiąc sobie nic z przewidywań meteorologów. Na szczycie jest mgła i nic nie widać.

Na szczęście mgła się podniosła jak zaczęliśmy schodzić ze szczytu w stronę Magurki Wiślańskiej. Cały czas towarzyszy nam wiatr, raz słabszy, raz mocniejszy. Widoki dookoła zwalają z nóg.

Moim zdaniem najładniejsze widoki są na odcinku Między Magurką Wiślańską i Magurką Radziechowską, a później jeszcze na Hali Radziechowskiej.

Ludzi na szlaku nie jest dużo. W sumie to nie ma się co dziwić bo trasa należy do gatunku tych dłuższych, tym bardziej z dziećmi. Ale nasi świetnie dają sobie radę.

Widok na Skrzyczne

Oglądamy z daleka m.in. Skrzyczne, Malinowską Skałę. Piękna trasa na podziwianie jesiennych kolorów w górach.

Widok na Baranią Górę
Hala Radziechowska

Ostatnie podejście jest na Glinne z którego pięknie widać dolinę Soły wraz z miejscowościami leżącymi dookoła. Z Glinnego szlak schodzi już cały czas w dół. Różnica poziomów między szczytem a miejscowością u jej stóp to ponad 600 metrów, dlatego zejście w dół pod koniec drogi już się dzieciakom ciągnie.

Z całej wyprawy przynieśliśmy trzy siatki grzybów, którymi trzeba było się zając po powrocie do domu. Pamiętajcie: grzyby fajnie się zbiera, ale później jest z nimi dużo roboty 😉

Booking.com

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Zostaw komentarz