Leskowiec położony w Beskidzie Małym jest o każdej porze roku świetnym pomysłem na wycieczki.
To nie była nasza pierwsza wizyta w tych okolicach. W zeszłym roku wychodziliśmy żółtym szlakiem z Rzyk w stronę Łamanej Skały w ramach odwiedzania szczytów Małej Korony Beskidów. W zimie dla odmiany wyszliśmy czarnym szlakiem z Rzyk na Leskowiec.
Tym razem postanowiliśmy wybrać się na Leskowiec od drugiej strony. Wybraliśmy zielony szlak z Targoszowa, którym to doszliśmy aż do Rozejścia Szlaków pod Smrekownicą (w miejsce gdzie rok temu dotarliśmy żółtym szlakiem z Rzyk).
Od tego momentu wędrowaliśmy już szlakiem czerwonym. Była to bardzo przyjemna wycieczka grzbietem górskim. Beskid Mały ma tą zaletę, że jest zdecydowanie mniej popularny od leżących w sąsiedztwie Beskidu Żywieckiego czy Śląskiego. Dzięki temu zawsze spotykaliśmy tutaj o wiele mniej ludzi, co czyni tej rejon wyjątkowo spokojnym.
Do szczytu Leskowca mijaliśmy na szlaku tylko kilka osób. Na szczycie było ich trochę więcej, ale nie na tyle żeby odczuwać tłok. Na polanie robimy odpoczynek. Słońce tak pięknie grzeje, że nie chce nam się ruszać z tego miejsca. Obok stoi drewniany krzyż, który został ufundowany w 2000 roku.
Piętnaście minut od szczytu znajduje się Schronisko PTTK Leskowiec. Tam zamawiamy zupy i posilając się nadal korzystamy z pięknej pogody. Następnie udajemy się na znajdujący się obok Groń Jana Pawła II czyli szósty pod względem wysokości szczyt w Beskidzie Mały, osiągający wysokość 890 metrów n.p.m. Znajdziemy tam pomnik Jana Pawła II, który wyjątkowo lubi te okolice oraz kaplicę mu poświęconą.
Po odpoczynku szlakiem czerwonym z Przełęczy Władysława Midowicza kierujemy się w stronę miejscowości Krzeszów. To bardzo przyjemne 5,5 kilometrowe zejście w dół. Cała trasa nie jest zbyt długa zarówno pod względem kilometrów jak i czasu przejścia. Pamiętajcie jednak że idąc z dziećmi w góry czas liczy się inaczej – zawsze idziemy inaczej niż pokazują znaki 🙂