Pamukkale znane często jako „bawełniane tarasy” to kolejne miejsce w Turcji wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1988 roku. Na wszystkich folderach turystycznych przedstawiane są najlepsze ujęcia tego cuda natury, a jak jest w rzeczywistości?
Do Pamukkale udajemy się następnego dnia po wizycie w Kapadocji. Już z daleka, z drogi obiekt ten zdaje się wyglądać zachęcająco. A przed oczami cały czas mamy przepiękne niecki z ciepłą wodą, w których szczęśliwi i zrelaksowani kąpią się turyści.
Na początku II wieku p.n.e król Pergamonu założył na górze Cökelez uzdrowisko zwane Hierapolis. Kuracjusze przebywający w uzdrowisku mogli podziwiać niezwykły wybryk natury w postaci białych wapiennych osadów, wytwarzanych jako produkt uboczny występujących tam gorących źródeł. Ruiny Hierapolis można nadal oglądać jednak nas najbardziej ciekawiły „bawełniane tarasy”.
Oczywiście wstęp na teren kompleksu Hierapolis-Pamukkale jest płatny. Jednak od 2009 roku ceny na pewno się już zmieniły więc celowo ich nie będziemy podawać. Pierwsze wejście na wapienne tarasy, pierwszy widok i już wiemy, że zdjęcia w oglądanych folderach turystycznych były bardzo stare. Dlaczego? Dlatego że najpiękniejsze i najbardziej charakterystyczne dla tego miejsca niecki z wodą są suche. Zupełnie wyschnięte. Jest więc pierwsze rozczarowanie.
Później dowiadujemy się, że przyczyną wyschnięcia najładniejszych tarasów były wybudowane obok i działające w latach 80-tych XX wieku hotele. Ale również kiedyś można było chodzić po naturalnych tarasach, kąpać się w nich. Teraz jest to surowo zabronione i przede wszystkim należy poruszać się tam boso. Nie wolno już wchodzić na teren naturalnych tarasów, ale w ich południowej części przygotowano kanał którym płynie woda i zasila wybudowane dla turystów sztuczne niecki w wodą. Teraz to tam można chodzić i oglądać.
Jednym słowem działalność turystyczna przyczyniła się do częściowego zniszczenia pierwotnego Pamukkale. Jednak to co zostało i tak robi duże wrażenie.
Na terenie kompleksu znajduje się leczniczy basen zwany Basenem Kleopatry, za wejście do którego należy dodatkowo zapłacić i to nie mało. Mimo wszystko Pamukkale jest miejscem które warto zobaczyć. I całkiem przyjemnie wygląda również przed samym zachodem słońca.
Jeśli szukasz innych atrakcji w Turcji to zapraszam do przeglądnięcia pozostałych miejsc, które odwiedziliśmy w tym kraju i uważamy, że warto je zobaczyć.
7 komentarzy
Byłam tam dawno, dawno temu, gdy miałam 7 lat. Wtedy to było zupełnie inne miejsce. Mam zdjęcia z kąpieli w tych wapiennych tarasach, i smutno się robi jak się widzi jak strasznie to miejsce zniszczało 🙁
Byliśmy w Kapadocji i Stambule, nie było czasu na Pamukkale, szkoda, następnym razem 🙂
Jeśli mnie pamięć nie myli, to podobnie jak Magda, też tam byłam jak miałam 6-7 lat i wydaje mi się, że jeszcze można się było kąpać. Wiele się zmieniło, niestety turyści zniszczyli mnóstwo miejsc na całym świecie…
Jak na razie w ogóle nie byłem w tych rejonach. Chyba jest co nadrabiać 🙂
Słyszałam, że straszny syf się tam niestety zrobił i powinno się 3 razy zastanowić, zanim człowiek zdecyduje się tam wykąpać 🙁
Dlatego też nawet nie próbowaliśmy się tam kąpać
Byliśmy tam w 2018 roku, pod koniec czerwca…miejsce faktycznie urokliwe, ale to nie to co pokazują foldery…wymiera…kto chce zobaczyć choć trochę pozostałego tam piękna, musi wybrać się jak najszybciej. Basen Kleopatry…cóż…przereklamowany.. kamienie i głazy raniące nogi..za to ogród piękny, zadbany i dobrze utrzymany… do basenu weszłam z dziećmi i młodsze musiałam trzymać cały czas na rękach…męczarnia za 10 EUR/os. No i tłumy…tłumy..walka o każdy kawałek kamienistego,ostrego dna…już, chyba wolę pokaz skór w pobliskim magazynie (salonie)..tam nóg się nie porani.