Home Miejsca Przedszkolak na Perci Akademików

Przedszkolak na Perci Akademików

by Joanna

Babia Góra – królowa Beskidów. Słyszał o niej każdy mniej lub bardziej obeznany z górami. Bywa kapryśna i nieprzewidywalna, ale mimo to doceniana i uwielbiana przez wielu. Nie jest górą łatwą, ale ciągnie na nią sporo turystów, a widoki wynagradzają trudy jej zdobycia.

babia góra
Babia Góra – jak się tam dostać

Sam masyw Babiej Góry ma kilka wierzchołków, najwyższy z nich nazywa się Diablak (wg legendy nazwa ta pochodzi od Diabła, który budował na szczycie zamek dla zbójnika) i ma 1.725 metrów wysokości n.p.m.

Szlaków na szczyt jest kilka, zarówno od strony polskiej jak i od słowackiej. My postanawiamy wyruszyć z Przełęczy Krowiarki. Biegnie stamtąd łagodny niebieski szlak, którym można dojść do Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach. Szlak ten obecnie przypomina ścieżkę spacerową, którą jak ktoś się uprze to przejedzie nawet wózkiem dziecięcym. 15 minut przed dojściem do schroniska (którego tym razem nie będziemy odwiedzać) skręca w lewo żółty szlak zwany Percią Akademików. Szlak trudniejszy, jednokierunkowy, z łańcuchami i klamrami, z ostrymi podejściami, zamykany w sezonie zimowym. I nie da się ukryć, że szlak ten należał do gatunku trudniejszych ze względu na znajdujące się w niektórych miejscach strome i długie podejścia. Ale satysfakcja z wejścia na szczyt była bezcenna.

babia2
babia3
babia5
babia6
babia7
babia8
babia9

Babia Góra ma to do siebie, że wybierając się na jej szczyt dobrze jest być przygotowanym na każdą pogodę, bo ta zmienia się tam dość często (stąd tej mój duży i pełny plecak, w którym znajdowało się wszystko co niezbędne). To nie jest godzinny spacer, tylko już dość konkretna wycieczka. Trzeba znać i przynajmniej spróbować przewidzieć swoje siły i możliwości. Drogowskazów informujących o czasie przejścia szlaków nie należy brać zbyt dosłownie idąc z dziećmi, bo czas ten zawsze się wydłuży.

Gdy wychodziliśmy rano z parkingu była ładna pogoda, świeciło słońce. Gdy dotarliśmy na szczyt, było widać już tylko na słowacką stronę, bo po polskiej stronie przewijały się chmury. Przy końcu zejścia do parkingu zaczynał kropić deszcz (jeszcze nie na tyle by ubierać kurtki przeciwdeszczowe), ale gdy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Zawoi przyszła ulewa. Oberwanie chmury było tak intensywne, że samochody stawały na poboczu drogi, a jej środkiem płynęły strugi wody. Jadąc samochodem i spoglądając na ulewę za oknem przypominaliśmy sobie ludzi idących na szczyt, których mijaliśmy schodząc w dół. Musieli widzieć nadciągające chmury. Musieli zdawać sobie sprawę z tego, że może ich spotkać deszcz. Dla mnie to średnia przyjemność moknąć na szlaku, gdy nie ma się gdzie schować, a do najbliższego schroniska jest droga dalsza niż na szczyt.

babia10
babia11
babia12
babia13
babia14

Udało się nam obliczyć czas dobrej pogody idealnie. Wyszliśmy na szlak ok. godziny 9.30 rano (nie liczę tutaj 2 godzin, które wcześniej poświęciliśmy na dojazd na Przełęcz Krowiarki), wróciliśmy do samochodu o godzinie 17.00. Spojrzycie na drogowskazy i pomyślicie sobie pewnie co robiliśmy tam tyle czasu? Odpowiedź jest jedyna słuszna: szliśmy z dziećmi, które idą własnym tempem. Najmłodszy „szedł” w nosidełku, ale starszy całą drogę przeszedł sam na własnych nogach i za to należą mu się wielkie brawa. Tym razem szliśmy w większej ekipie, dlatego mogliśmy sobie pozwolić na taką trasę, tzn. przejście Percią Akademików. Sami z dwójką dzieci nie dalibyśmy rady ze względów bezpieczeństwa i wybralibyśmy pewnie inną drogę na szczyt.

Nie zmienia to faktu, że na Babią Górę wybierzemy się kiedyś po raz kolejny, bo mówią, że przepiękny bywa wschód słońca na jej szczycie… 😉

babia15
babia16
babia17
babia19
babia20
babia21
babia22
babia23
Ciekawostki

Słyszałam ostatnio, że wielu lat chodzą plany by na szczyt Babiej Góry zbudować kolejkę. Spowodowało by to zwiększenie liczby osób na szczycie i wokół niego. Pomysł ten ma zapewne swoje plusy, ale wywołuje też dużo protestów. Jak się to skończy? Przekonamy się za kilka lub kilkadziesiąt lat.

Jeżeli będziecie kiedyś przejeżdżać przez Żywiec, to jest tam kilka miejsc z któryś dość dobrze widać Babią Górę. A szczególnie jak jest pokryta śniegiem, a pozostałe okolice już dawno nie są białe. Nie jest to jedyne miasto czy miejscowość z którego widać ten masyw górski, bo ze względu na swoją wysokości widoczny jest z wielu różnych stron. I nie wiem jak Wy, ale my lubimy ładne widoki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

15 komentarzy

Asia 12 listopada, 2016 - 08:44

Nas już od dawna kusi ta góra. Boję się tych kaprysów pogody i my chyba musielibyśmy wybrać inne podejście (bez łańcuchów). Ale może damy radę?? Wczoraj dreptaliśmy już w pierwszym śniegu na Grabową. Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Ziołkowska 12 listopada, 2016 - 21:35

Gratuluję zdobycia szczytu 🙂 Musimy wziąć tą górę pod uwagę w naszych wędrówkach 🙂

Odpowiedz
Asia 12 listopada, 2016 - 21:58

Polecamy 🙂 Jest tego warta 🙂

Odpowiedz
Aga z podróżyszczypta 9 grudnia, 2016 - 18:57

oj tak, Babia to kapryśna dama. Wchodziłam dwa razy i dwa razy miałam zerową widoczność 🙂 Może do trzech razy sztuka?

Odpowiedz
Magda 13 grudnia, 2016 - 13:27

Jakie dzielne dzieci! Moje dopiero w przyszłym roku zaznają górskich wedrówek, a są większe!

Odpowiedz
Tedi 13 grudnia, 2016 - 21:17

Uwielbiam Babią. Dawno tam nie byłam, więc może pora odświeżyć znajomość? 😀

Odpowiedz
Aleksandra Ćmachowska 9 stycznia, 2017 - 03:21

To prawda, bywa kapryśna, ale i łaskawa. Ostatni raz widziałam ją w Majówkę 2015. Była pełna lodu, śniegu i mgły, widoczniść na jakieś 2-3m. Na szczycie natomiast, na kilka chwil cała mgła się rozeszła. To, co zobaczyliśmy było tak imponujące, że n
Brak mi słów. Życzę powodzenia w wędrowaniu z maluszkiem, tylko czekam na pierwszą wyprawę mojego ;). Pozdrawiam, Mamatywna.

Odpowiedz
Bookendorfina Izabela Pycio 9 stycznia, 2017 - 09:48

Takie zdobywanie szczytu to wyzwanie, gratulacje dla uczestników tej wyprawy. 🙂

Odpowiedz
Magda 20 stycznia, 2017 - 22:01

Jaką fajną grupą szliście. Na pewno było raźniej 🙂 Brawo dla starszaka.

Odpowiedz
Skazana na gór dożywocie 1 lutego, 2017 - 09:58

W górach spędzałam cały swój wolny czas – to taka chorobliwa, uzależniająca pasja. 🙂
Podziwiam rodziców, którzy angażują dzieciaki w odkrywanie walorów natury i pokazują im, że nawet zmęczyć się można w ciekawy i satysfakcjonujący sposób.
Babią Górę znam doskonale z każdej strony i pory roku. Najbardziej jednak właśnie lubię Perć Akademików. Za to podejście przez Główniak mnie doprowadza do szewskiej pasji!!!
Dodam, że zalewie raz w życiu zdarzyło mi się być na szczycie w dobrych warunkach pogodowych – góra rzeczywiście kaprysi…

Odpowiedz
Łukasz | Kartka z Podróży 30 marca, 2017 - 18:44

Dzięki za tę wirtualną podróż. W różnych miejscach byłem, na różne góry się wgramoliłem, ale na Babią Górę nie zawędrowałem. Czy widać Tatry?

Odpowiedz
Ewa 30 marca, 2017 - 20:46

Dobrze, że ulewa dorwała Was dopiero w samochodzie. Pogoda w gorach jest nieprzewidywalna. I ja mam to szczęście, że jak już łapie mnie brzydka pogoda to jest to zawsze na szczycie 😉

Odpowiedz
Kasia 30 marca, 2017 - 21:47

A ja Percią Akademików jeszcze nie szłam. Dzięki za ten wpis. Babia Góra tak jak jest zmienna tak przepiękna. Muszę tam niebawem wrócić ??

Odpowiedz
Ewa 4 kwietnia, 2017 - 05:14

Dawno już nie chodziłam po górach… widoki fantastyczne, szczególnie te przy ładnej pogodzie!

Odpowiedz
Marta – Podróże od kuchni 4 kwietnia, 2017 - 20:51

Ja również chętnie na taki wschód słońca na Babiej Górze bym się pisała 🙂

Odpowiedz

Zostaw komentarz