„Saalachtaler Naturgewalten” to trzy atrakcje przyrody w obrębie trzech i pół kilometra, znajdujące się pomiędzy miejscowościami Sankt Martin bei Lofer a Weißbach bei Lofer. Składają się z Vorderkaserklamm czyli przejścia ścieżką i potem wąwozem w górę wokół wodospadu, Lamprechtshöhle będącym jednym z największych systemów jaskiń w Europie oraz Seisenbergklamm czyli wąwozu wśród dziwnie ukształtowanych skał. Wszystko to można zobaczyć w ciągu jednego dnia kupując jeden bilet na wszystkie trzy wejścia w cenie 9,00 euro obecnie. Jest to o wiele taniej niż zakup osobnego biletu na każdą z tym atrakcji.
Jest to nasz kolejny cel podróży. Dlatego kolejnego dnia wczesnym rankiem wyruszamy z Innsbrucku w stronę Sankt Martin bei Lofer (ok. 120 km). Zwiedzanie zaczynamy od Vorderkaserklamm. Parking dla samochodów znajduje się przy głównej drodze, a wejście do wąwozu jest ok 2,5 km dalej wgłąb lasu. Atrakcje oznakowane są dobrze, więc nie ma problemów z trafieniem. Po zakupie biletów kierujemy się do wejścia. Początkowo idziemy ścieżką w górę, która później zmienia się w chodniki i schody.
Wąwóz Vorderkaserklamm ma 400 metrów długości i 80 metrów głębokości, a w najwęższym miejscu jest tylko 80 cm szerokości. Trasa prowadzi najpierw przez las, a następnie wchodzimy do środka w skały, gdzie z góry spada woda (można powiedzieć, że idziemy w środku wodospadu)
W środku pomiędzy skałami jest dość wąsko, a spadająca w góry woda sprawia, że chodniki są mokre i śliskie (przydadzą się kurtki lub peleryny od deszczu). Z tego powodu w tym miejscu wprowadzony został ruch jednokierunkowy, tzn. trasa prowadzi wodospadem do góry (a nie odwrotnie). I niestety w najlepszych miejscach w środku nie udało nam się zrobić zdjęć, w obawie o aparat.
Pierwszy wąwóz i od razu pozytywne zaskoczenie, bo bardzo chętnie przeszlibyśmy ten fragment w wodospadzie jeszcze raz. Ale wracamy do samochodu i ruszamy do następnego miejsca. Następna jest Lamprechtshöhle, znajdująca się ok 2 km dalej (jadąc główną drogą).
Jaskinia ma obecnie 51 km długości, co czyni ją jedną z najgłębszych na świecie. Dla zwiedzających otwarte jest tylko 700 metrów (na zdjęciu zaznaczone kolorem zielonym).
Do środka wchodzimy sami i możemy tam spędzić tyle czasu ile chcemy.
Miejscami jest dość nisko, ale przede wszystkim jest zimno (ok. 5 stopni) więc dobrze jest mieć ciepłe ubrania i dobre buty (bo bywa ślisko)
Jaskinia jest oświetlona w różny sposób, a my poruszamy się cały czas w górę.
Po drodze mijamy nawet mały wodospad.
A na samej górze znajduje się taras, z którego można oglądać piękny widok w dół.
Wracamy do samochodu i po 1,5 km jazdy docieramy do Seisenbergklamm. Jest to jedyny w swoim rodzaju, naturalnie ukształtowany i wyżłobiony przez wodę wąwóz. Zaczyna się całkiem przyjemną ścieżką i schodami nad wodą.
Po czym powoli zaczyna wchodzić w skały. Na początku jest jeszcze zielono.
A później pozostają już tylko woda i skały. I oczywiście dość wąsko, także ciężko się minąć czy kogoś wyprzedzić, ale za to bardzo ciekawie na swój sposób.
Saalachtaler Naturgewalten znaleźliśmy przypadkiem w internecie, szukając i opracowując plan podróży po Austrii, bo w naszym przewodniku (z Wiedzy i Życia) tego nie było. Ale jak ktoś lubi takie spacery to polecamy. Wszystkie trzy atrakcje są otwarte mniej więcej od początku maja do końca października, a jeden bilet w dużo niższej cenie niż każdy z osobna zachęca do zobaczenia wszystkich tych miejsc. Następnie udajemy się w rejon Salzburga na camping.
Jeśli szukasz innych atrakcji w Austrii to zapraszam do przeglądnięcia pozostałych miejsc, które odwiedziliśmy w tym kraju i uważamy, że warto je zobaczyć.
7 komentarzy
Piekne miejsce, szkoda, ze o nim nie wiedzialam gdy bylismy w Austrii 2 lata temu, ale nic straconego – pewnie kiedys tam wrocimy 😉
A ja sie zachwycam tymi boliwijskimi wodospadami i jaskiniami, a tu prosze, takie cuda niemal na wlasnym podworku i do tego o wiele bardziej dostepne i bezpieczne;)
Trochę mi przypomina Słowacki Raj 🙂
chciałabym się znaleźc w tym wąwozie. Wygląda super!
Fajne zdjęcia. Mnie się jakoś nigdy nie udaje ładnie sfotografować jaskiń.
Zupełne zaskoczenie, bo nigdy nie słyszałem o tym miejscu. Prezentuje się to naprawdę ciekawie, chociaż nie do końca zgadzam się z pobieraniem opłat za możliwość zobaczenia czegoś, co nie jest niczyją własnością. Niemniej jednak może kiedyś się tam wybiorę. Dzięki za dobry cynk 😉
Świetna relacja i zdjęcia. 🙂 Z przyjemnością przeczytałam. 🙂