places2visit.pl

Wielka Racza – pierwsze zimowe wejście

Wielka Racza

Czy da się chodzić w zimie po górach? Da się, przekonaliśmy się ostatnio, że może to być całkiem fajna wyprawa i wylądowaliśmy w schronisku na Wielkiej Raczy.

Wielka Racza to jeden z wyższych szczytów Beskidu Żywieckiego. Pod szczytem znajduje się  Schronisko PTTK na Wielkiej Raczy. Przez grzbiet Wielkiej Raczy biegnie granica polsko – słowacka. Po słowackiej stronie na jej zboczach znajduje jeden z bardziej znanych w tym kraju ośrodków narciarskich: Snowparadise Veľká Rača Oščadnica. Na szczyt prowadzi kilka szlaków. My wybraliśmy żółty szlak z Rycerki Górnej Kolonii (jedziesz do samego końca i przed zakazem ruchu po lewej stronie jest parking, przy którym stoi toi toi i są zadaszone ławeczki). Żółty szlak na Wielką Raczę odchodzi w prawo i pnie się do góry przez 5 kilometrów.

Wielka Racza była naszym pierwszym typowo zimowym wyjściem w góry do schroniska. Do tej pory spacerowaliśmy po górach od wiosny do jesieni. Zimowa wycieczka zawsze wydawała nam się trudniejsza w organizacji i logistyce. W tym roku stwierdziliśmy, że najwyższy czas spróbować czegoś nowego. Zapakowaliśmy do plecaka ciepłe ubrania na zmianę, gorącą herbatę, smakołyki na drogę itd. Prognoza pogody przewidywała niewielki opad śniegu nad ranem, a w południe słoneczko na niebie. Rzeczywistość okazała się taka, że śnieg padał nieustannie, aż do wejścia do schroniska 🙂 Czas na dojście w górę liczyliśmy na przynajmniej 3 godziny, a faktycznie zajęło nam to prawie 4 godziny. Wszystko dlatego, że najmłodszy niespełna 3-letni Wojtek szedł na własnych nogach i dopiero przed samych schroniskiem padł ze zmęczenia i dał się zapakować do nosidełka.

Po posileniu się w ciepłym schronisku (choć żurek jadaliśmy lepszy w innych miejscach) oraz odpoczynku zeszliśmy w dół w czasie krótszym niż pokazywały znaki. Śnieg już wtedy nie padał. Las wyglądał cudownie, a przysypana ścieżka była idealna do marszu. Michał przeszedł wszystko sam. Wojtek w dół wędrował już w nosidle, bo zależało nam, aby zejść do samochodu póki jest jeszcze jasno (w zimie szybciej robi się ciemno). I dzięki temu ok godziny 16 byliśmy już w samochodzie. Wtedy to dopiero zaczęło pokazywać się słońce które miało być kilkanaście godzin wcześniej. Wiedzieliśmy już wtedy, że gdy następnym razem pójdziemy w góry to musi być lepsza pogoda.

Zastanawiacie się pewnie po co nam takie atrakcje? Na Śląsku, gdzie obecnie mieszkamy czystość powietrza, szczególnie w zimie, jest daleka od ideału. A w górach, po całym dniu na świeżym i czystym powietrzu jesteśmy wszyscy aktywnie zmęczeni i dotlenieni. Dzięki temu tej zimy dzieciaki jeszcze nie chorowały (i oby tak dalej było).

Szukasz noclegów w Beskidzie Żywieckim, sprawdź tutaj.

Trasa wg znaków

Exit mobile version