places2visit.pl

Karpacz i Szklarska Poręba – co zobaczyć – subiektywne propozycje

Karpacz i Szklarska Poręba – subiektywne propozycje spędzenia wolnego czasu gdy (chwilowo) deszcz nie pada.

karpacz18

Wybierając się na urlop w Polskę w środku lata zazwyczaj nie martwimy się zbytnio o pogodę, bo raczej powinno być ciepło i raczej nie powinno za dużo padać. Takie jest założenie. Ale co zrobić, jak wybieramy się na urlop np. w maju? Wtedy pogodę możemy mieć piękną lub dwa tygodnie zimna i deszczu. Jeśli lubimy moknąć i deszcz nam nie straszny, to w zasadzie nic nie jest w stanie nam przeszkodzić w realizacji założonych celów. Natomiast gdy wolelibyśmy mieć suche ubranie i nie złapać w najlepszym wypadku kataru, dobrze jest znaleźć miejsca, które możemy zobaczyć nawet przy kiepskiej pogodzie.

Wodospad Szklarki

Wodospad Szklarki jest zapewne najbardziej popularnym wodospadem w Karkonoszach z uwagi na jego lokalizację. Położony jest bardzo blisko drogi krajowej nr 3 (biegnącej od Jeleniej Góry do granicy państwa) jeszcze przed Szklarską Porębą. Ciężko przegapić to miejsce, ponieważ przed wejściem na teren parku narodowego jest parking oraz budki z pamiątkami. Wystarczy 5 minut spacerem (ok. 300 metrów) i trafiamy do Schroniska Kochanówka, które wybudowane zostało przy samych wodospadzie. Wodospad Szklarki jest drugim pod względem wysokości wodospadem w Karkonoszach, ma 13,3 metrów wysokości.

Wodospad Kamieńczyka

Wodospad Kamieńczyka jest największym wodospadem zarówno w Karkonoszach, jak i całych Sudetach. Ma 27 metrów wysokości i położony jest w stromym, a także bardzo malowniczym wąwozie. Od najbliższego parkingu dzieli go odległość ok 30 minut pieszo spacerem. Jednak tak od połowy ścieżka jest dość kamienista i po deszczu robi się ślisko. Przed zejściem do wąwozu każdy dostaje dla ochrony kask na głowę. Po czym idziemy stromymi i mokrymi (śliskimi) schodami w dół wąwozu.

Żeby było zabawniej, to właśnie zaczyna padać deszcz, a w oddali słychać grzmoty.

Więc po pierwszym zachwycie, szybkie zdjęcie (żeby przypadkiem aparatu nie zmoczyć), tył zwrot, szybko i ostrożnie na górę, a potem prosto do samochodu.  Oczywiście pokropiło, postraszyło i burza przeszła bokiem. Ale wodospad warty uwagi i zachwytu. Postanawiamy tam wrócić kiedyś raz jeszcze i na spokojne go zobaczyć. Powyżej wodospadu znajduje się Schronisko Kamieńczyk.

Kolej Izerska

Kolej Izerska to nazwa połączenia kolejowego z Jeleniej Góry (przez Szklarską Porębę, Harrachov) do miasteczka Korenov po czeskiej stronie. Szlak ten biegnący malowniczymi zakolami wśród Gór Izerskich został ponownie uruchomiony w 2010 roku, jako jedna z lokalnych atrakcji turystycznych (po 65-letniej przerwie). Cennik i rozkład jazdy można znaleźć tutaj.

Przystanek kolejowy „Szklarska Poręba-Jakuszyce” jest najwyżej położonym przystankiem w Polsce. Zarówno przystanek jak i biegnąca tamtędy linia kolejowa znajdują się na wysokości 886 metrów n.p.m. Informacja ta widnieje na pamiątkowej tablicy ustawionej niedaleko przystanku.

Posiłkując się rozkładem jazdy postanawiamy wsiąść w Harrachovie, dojechać do stacji Szklarska Poręba Górna i wrócić. W punktach informacji turystycznej pomysł ten wywołuje ogólne zdziwienie, bo przecież wszyscy robią dokładnie na odwrót (wsiadają w Szklarskiej Porębie). Ale pomysł ten ma swoje uzasadnienie – nie chce nam się potem godzinę czekać w Harrachovie na powrót przy niepewnej pogodzie.  Jednak po obejrzeniu zaniedbanej i wyglądającej na opuszczoną, a także oddalonej dość spory kawałek od głównej drogi harrachovskiej stacji mamy duże wątpliwości czy: pociąg faktycznie tamtędy jedzie (?) (chociaż nie ma na mapie innych torów) oraz czy się tam zatrzyma. Nie wspominając już o „miejscu” gdzie można (nie można?) zostawić samochód i czy po powrocie on tam nadal będzie stał w stanie nienaruszonym.  Wątpliwości jest zbyt dużo więc następuje zmiana decyzji. Wracamy do Jakuszyc, gdzie już bez problemów zostawiamy samochód i udajemy się na peron. Wycieczka jest krótsza, ale za to spokojniejsza. I okazuje się, że czasowo w sam raz, bo Michał nie zdążył się znudzić, a mieliśmy możliwość oglądania zmieniających się widoków za oknem. Ponieważ było jeszcze przed sezonem więc ludzi niewiele i dużo wolnych miejsc w środku. W sezonie pewnie wygląda to trochę inaczej.

 

Świątynia Wang

Świątynia Wang – obowiązkowy punkt każdej wycieczki do Karpacza, tłumy turystów i bilety wstępu. Jak widać na zdjęciach, pewnego późnego popołudnia nie było ani jednego ani drugiego.  Cisza, spokój, nawet niebo się w miarę wypogodziło.

 

Świątynia Wang to wybudowany w Norwegii na przełomie XII i XIII wieku z sosnowych bali słupowo-szkieletowy kościół, który został rozebrany i przeniesiony do Karpacza w 1842 roku. W ciągu dwóch kolejnych lat obiekt odbudowywano i rekonstruowano nie używając przy tym ani jednego gwoździa. W czasie naszej wizyty kościół był już zamknięty więc nie zobaczyliśmy go w środku. Ale za to mogliśmy w spokoju pospacerować dookoła (Wy też możecie).

Tak więc mimo braku upału i w przerwach między deszczem dało się poszaleć na rowerze 🙂

Exit mobile version