places2visit.pl

Zimowa Durbaszka i Wysoka – grzbiet Małych Pienin

Durbaszka i Wysoka – zimowe wspomnienia z wędrówki grzbietem Małych Pienin.

Samochód zostawiamy na jednym z parkingów w centrum Szczawnicy. Taksówka zawozi nas pod wejście na szlak i Wąwozem Homole ruszamy do góry. Kiedyś byliśmy tu w lecie, a teraz w zimie wygląda on zupełnie inaczej.

Jesteśmy na szlaku zupełnie sami. Zimowy klimat, śnieg i lód całkowicie zmieniają oblicze tego wąwozu (raczki nie zaszkodzą na obecny tam lód).

Dopiero przy wyjściu z wąwozu doganiają nas inni turyści. Docieramy na polanę z której tylko kilka kroków dzieli nas od Szałasu Bukowinki (w pobliżu górnej stacji pobliskiej kolei linowej). Przed nami monotonna wędrówka pod górę.

Idziemy tak, aż do skrzyżowania szlaków pod szczytem. Można go ominąć i iść dalej, ale my decydujemy się na ponowną wizytę na Wysokiej

Schodzimy ze szczytu i idziemy dalej wędrując grzbietem Małych Pienin. Mijamy po drodze Borsuczyny, aż w końcu przed nami staje Durbaszka. Śniegu w okolicy jest mnóstwo. 

Schodzimy do schroniska, w którym bardzo przyjemnie można ogrzać się  przy kominku. Zjadamy zupę i ruszamy dalej .

Następny na naszej drodze to Wysoki Wierch – trzeba się na niego wdrapać, ale jak punkt widokowy np. na zachód słońca to zdecydowanie warto.

Idziemy dalej i docieramy aż do szczytu Szafranówka, gdzie znajdują się wyciągi narciarskie. Musimy zejść w dół i potem wyjść do górnej stacji kolejki na Palenicę. Przy okazji oglądamy piękny zachód słońca nad Tatrami i okolicą.

Po wyjściu na Palenicę podziwiamy piękny zachód słońca nad Tatrami. 

Teraz pozostaje nam już tylko zejść w dół do Szczawnicy i dotrzeć do samochodu.

Wycieczka bardzo udana jeśli chodzi o kilometry i trasę. W zimie polecamy wyjść wcześnie rano. Dzięki temu zachód słońca oglądaliśmy z Palenicy, a przed zapadnięciem zmroku dotarliśmy do Szczawnicy. Pamiętajcie że w zimie dni są krótsze.

Exit mobile version